Jak powstają wyliczanki, rymowanki, rymowane zagadki, wierszyki, wiersze i opowiadania pisane wierszem dla dzieci

Witold Szwajkowski

 

Kiedyś w jednej z warszawskich szkół prowadziliśmy warsztaty z pisania rymowanek. Gdy skończyliśmy omawiać techniczne zagadnienia związane z układaniem słów w rymujące się wersy, jedna z nauczycielek spytała, jak powstają nasze wierszyki. Skąd bierzemy pomysły i jak to się dzieje, że przyjmują one rymowaną formę. A ponieważ nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawialiśmy, nie wiedzieliśmy, co odpowiedzieć. Pani mogła wtedy pomyśleć, że unikamy odpowiedzi, gdyż zazdrośnie strzeżemy tajników naszej pracy.

Tymczasem, po pewnym zastanowieniu doszliśmy do wniosku, że odpowiedź jest bardzo prosta. Najpierw trzeba wymyślić jakąś historyjkę, która już od pierwszego zdania zaciekawi czytelnika. Jest to dość łatwe w przypadku wyliczanek lub zagadek, bo czytelnik widząc, że są krótkie, zwykle czyta je do końca.

Wyliczanka

Leżą śliwki za cebulą
i ze strachu aż się kulą,
bo ich szuka kucharz wściekły,
bo z kompotu mu uciekły.
Którą znajdzie, raz, dwa, trzy?
Pierwsza w kompot wpadniesz ty.

Jest tu nawiązanie do znanego związku frazeologicznego „wpaść, jak śliwka w kompot”.

Zagadka

W gnieździe tym mieszkają żmije.
Siedem śpi, a sześć się wije.
Jedna z nich się wić przestała.
Ile liczy grupa cała?

Zagadka pochodzi z książki „Rymowane zagadki matematyczne”

W dłuższych historyjkach ciekawość powinna być tak podtrzymywana, aby czytelnik chciał doczytać je do końca. Żeby się nie rozczarował, historyjka powinna kończyć się ciekawą, zaskakującą lub dowcipną pointą. Wtedy czytelnik  chętnie przeczyta kolejną. Wystarczy więc tylko nadać historyjce rymowaną formę, która dzięki swojej rytmiczności i rymom sprzyja zainteresowaniu ciągiem dalszym. Przy okazji, rymowanka może mieć jeszcze inne walory, np. edukacyjne, jak ta poniżej, którą można wykorzystać jako tekst do ćwiczeń logopedycznych. Jej czytanie na głos jest dodatkowo ćwiczeniem dykcji i czytelnik wprawia się w wymowie trudnych zestawień głosek, którymi rymowanka jest nasycona.

Skrzypienie na strychu

Zaskrzypiało coś na strychu..
Skrzypek Zbych tam wszedł po cichu,
sprawdzić, co na strychu straszy –
czy strach jakiś tam się zaszył,
w szafie, w kufrze, w jakiejś szparze?
Niech straszydło się pokaże!
Tak przetrząsał Zbych strych cały,
aż go plecy rozbolały
i się w końcu okazało,
że to w kościach mu skrzypiało.

Niestety, nie znamy sposobów na samo wymyślanie ciekawych historyjek. Czasami nadajemy rymowaną formę istniejącemu już opowiadaniu. Innym razem łączymy ze sobą kilka istniejących pomysłów lub motywów. Zdarza się też, że wymyślamy historyjkę na podstawie ilustracji, jak ta poniżej.

Skarb

Pirat kiedyś mapę znalazł,
według mapy tej odnalazł
małą wyspę, wiedząc przy tym,
że jest na niej skarb ukryty.
Kopał szpadlem całe rano
i natrafił na drewnianą
sporą skrzynię z ciężkim wiekiem,
a że silnym był człowiekiem,
wyjął skrzynię, uniósł wieko i…
aż usiadł niedaleko,
bo u niego to zdarzenie
wywołało osłupienie.
Znalazł w skrzyni dwa dukaty
i zupełnie nic poza tym.

Siedzi więc rozczarowany,
zawiedziony, sfrustrowany,
lecz zwierzęta zgromadzone
coś nie patrzą w jego stronę,
poza ptaszkiem, co ma czelność
demonstrować swą bezczelność.
W morzu bawią się delfiny,
mają dość wesołe miny.
Żółw leniwie brzuch opala,
pluska się w przybrzeżnych falach.
Ślimak śmieje się, papuga
do rozgwiazdy z palmy mruga,
bo o skrzyni tej wiedziały,
całą kasę z niej wydały,
więc nie martwi ich pirata
wielki zawód ani strata.

Takie historyjki i inne rymowane opisy ilustracji znalazły się w naszej pierwszej książce „Na każdą porę roku”.

Najbardziej jednak interesującą dla nas formą pracy nad rymowanymi historiami jest wymyślanie ich w trakcie pisania. Wtedy nie szukamy odpowiednich rymów, żeby opowiedzieć wierszem historię, ale wymyślamy ją tak, aby pasowały do niej niektóre ciekawe rymy, które nam przychodzą do głowy. Historyjka powstaje więc jednocześnie z jej rymowaną wersją, można więc powiedzieć, że to rymy ją współtworzą.

W poniższej historyjce zaczęliśmy od rymu: goryl – spory. Dalej zaznaczyliśmy rymy, które naprowadzały nas na dalszy ciąg historyjki.

Goryl

W dżungli mieszkał groźny goryl
miał dwa metry, więc był spory.
Siły także miał niemało,
a więc mu się wydawało,
że w swej dżungli jest bezpieczny,
a że raczej nie był grzeczny,
to go wszyscy unikali.

Goryl lubił się rozwalić
w legowiskach innych zwierząt,
najzwyczajniej chyba wierząc,
że spać może tam, gdzie zechce.
Nie przejmował się, że nie chce
jakieś zwierzę go tam gościć
i się złości w bezsilności.

Raz rozłożył się pod skałą,
gdzie pięć małpek zwykle spało.
Gdy spał, spadł na niego z góry
dosyć ciężki kamień, który
małpki zabiłby na pewno,
ale goryl tylko ziewnął,
przez sen w głowę się podrapał,
dalej smacznie sobie chrapał
i nie zbudził żaden ból go.

Małpki odetchnęły z ulgą,
bo choć brzydko się zachował,
to im życie uratował.

Żeby napisać jakąkolwiek historyjkę, należy spełnić jeden podstawowy warunek. Trzeba zacząć od napisania pierwszego zdania.